czwartek, 30 maja 2013

Rozdział 36 :)

Nie wiedziałam co dalej zrobić. To jest dziwne. Powinnam od razu powiedzieć mu,że nie wrócę do Jamesa. Jedna część mnie nie chciała wrócić, a druga część mnie… no właśnie druga część. Nie chciała, żeby mu się coś stało. Nie chciała żyć ze świadomością, że to przez nią.
- czy Ty wiesz o co mnie prosisz? –spojrzałam na niego- ja mam chłopaka,którego bardzo kocham. Nie pokocham tak z dnia na dzień Jamesa i nie zostawię Nialla.Za bardzo go kocham.
- założę się,że Jamesa nadal kochasz –na jego twarzy pojawił się głupiutki uśmiech, a ja przewróciłam oczami –spójrz mi w oczy i powiedz, że go nie kochasz.
Zrobiłam jak kazał. Spojrzałam mu w oczy i wypowiedziałam te słowa. Tak nie kocham go. On mnie zranił. Nie wrócę do niego,to przecież oczywiste. Nie widziałam sensu już tej rozmowy,dlatego odwróciłam się i poszłam w stronę samochodu. Weszłam do niego i od razu byłam zasypana masą pytań. Nie obyło się także bez tego pytania,kto to jest. Westchnęłam i zanim ruszyłyśmy to zaczęłam jej opowiadać.Lou nie wydaje się taką osobą,która by zaraz poszła gdzieś i rozpowiedziała.
-właśnie stąd go znam –skończyłam swoją wypowiedź
-ale dupek – skomentowała-ale chyba nie chcesz zostawić Nialla,prawda?
-jasne,że nie –uśmiechnęłam się.
Dziewczyna odwzajemniła uśmiech. Chwilę jeszcze porozmawiałyśmy i w końcu zdecydowałyśmy się wrócić do domu. Pewnie będą się martwić. Ciekawa jestem jak chłopcy sprawdzili się w roli opiekunki. Weszłyśmy do domu i zobaczyliśmy małą Lux, a wokół niej piątkę śpiących chłopaków. Popatrzyłyśmy na siebie z Lou i zaczęłyśmy się śmiać. Lou zabrała małą Lux i pożegnałyśmy się. Wpadłam na pewnie pomysł.
-gdzie jest Lux? –wykrzyczałam
Liam,Harry,Zayn,Louis i Niall szybko się obudzili i zaczęli się rozglądać. Starałam się opanować śmiech i wyglądać jakbym była na nich zła.
-Liam Ty miałeś ją mieć na oku –powiedział Harry
-dlaczego niby ja? –odpowiedział –to Zayn
-ja? Nie, to Louis –spojrzeliśmy na Louisa.
-ja mówię,że to Niall –wskazał palcem na blondyna.
Nie wytrzymałam i zaczęłam się śmiać.
-hahahahahaha żałujcie,że nie widzieliście swoich min –śmiałam się –Lux pojechała z Lou do domu
Chłopcy spojrzeli po sobie,a potem na mnie. Uśmiechnęli się do siebie, pobiegli do mnie i zaczęli mnie łaskotać. Miałam wielkie łaskotki, dlatego nie lubiłam jak ktoś mnie łaskocze. Po paru minutach błagania w końcu odpuścili.
-więcej z nami nie zadzieraj –uśmiechnął się Louis i gdzieś poszli, pewnie spać, bo było już późno.
Wywróciłam oczami i skierowałam się do kuchni. Otworzyłam lodówkę i wyjęłam z niej wodę, po czym pobiegłam na górę. Postawiłam ją koło mojego łóżka i poszłam do łazienki się przebrać w piżamę. Zmyłam makijaż, umyłam zęby, twarz i wyszłam. Napiłam się jeszcze wody i wskoczyłam po kołdrę.Długo nie mogłam zasnąć,ale jednak udało mi się.
*
Obudziłam się po 10. Wywlokłam się z łóżka i przeciągnęłam się. Podeszłam do lustra. Wyglądałam okropnie,musiałam się w nocy wiercić,bo moje włosy… lepiej nie mówić. Weszłam do łazienki i próbowałam je jakoś ułożyć. Udało mi się,ale nie do końca byłam zadowolona z efektu,dlatego je umyłam.Na głowie zawiązałam sobie turban i wyszłam z łazienki, kierując się do szafy. Wybrałam ten zestaw. Szybko się ubrałam i wykonałam poranną toaletę,po czym zajęłam się włosami. Starannie je rozczesałam, a potem wysuszyłam. Jeszcze lekko się pomalowałam i zeszłam na dół. Wszyscy siedzieli przed telewizorem i oglądali kreskówki.
- kreskówki ? Serio? –zapytałam
-oo cześć, chodź za chwilę będzie Tom i Jerry –odwrócił się Louis.
Przewróciłam oczami i poszłam do kuchni w celu zrobienia sobie śniadania.Zdecydowałam się na tosty. Wyciągnęłam z lodówki potrzebne produkty i już miałam zająć się przygotowaniem mojego śniadanie,kiedy usłyszałam jak ktoś wszedł do kuchni.
-rozmawiałaś wczoraj z nim? –usłyszałam głos Nialla. Odwróciłam się do niego przodem. Był jakiś smutny.
-tak rozmawiałam – powiedziałam – chciał,żebym wróciła do Jamesa
Ostatnie słowa wypowiedziałam ciszej.
-a wrócisz? –też powiedział ciszej.
- oczywiście,że nie. Niall kocham Ciebie i nic tego nie zmieni – podeszłam do niego i spojrzałam mu w oczy. Chłopak lekko się uśmiechnął i przytulił mnie.
-co jemy? –usłyszeliśmy głos Harry’ego.
Uśmiechnęłam się do niego i wskazałam palcem na leżące produkty. Chłopak poprawił grzywkę i zaczęliśmy wspólnie robić tosty. Po paru minutach było wszystko gotowe. Chłopcy od razu pojawili się przy stole. Myślałam,że będę jadła sama,ale przyda mi się towarzystwo. Wyciągnęłam ręke i szybko położyłam jednego Tosta na talerz. Świetnie, dopiero postawiono tosty na stół, a już został jeden. To sobie pojem. Mówią na Nialla,że jest żarłokiem, a sami też nie mało mogą zjeść. Zayn już chciał wziąć ostatniego tosta,ale Liam zabrał mu talerz i podał go mi.
- może być zostawił coś dla Emily co? –popatrzył na niego.
-dzięki Liam –wziełam od niego talerz.
Po skończonym śniadaniu włączyliśmy sobie telewizor. Chłopcy chcieli obejrzeć kreskówki znowu,ale ja miałam ochotę obejrzeć jakąś dobrą komedie. Nie chętnie, ale zgodzili się. Oparłam się o ramie Niallera i wspólnie zaczęliśmy oglądać.
 ------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam za taki krótki,ale rodziców nie ma w domu,wiec mogłam dokończyć ten rozdział.
Wiem,że jest masa błędów,ale naprawdę nie mam zbytnio czasu. 
Jeszcze raz bardzo przepraszam. 
Druga rzecz to dotyczy bloga. Właśnie czytacie ostatni rozdział tego opowiadanie. Będzie jeszcze Epilog. 
Potem zacznę kolejne opowiadanie. Link dodam na blogu tutaj :) 

wtorek, 21 maja 2013

co do rozdziału

Przepraszam,że nie dodaje nic,ale mam kare na komputer ;/ 
Było zebranie i za oceny. Najprawdopodobniej do zakończenia roku szkolnego ;/
Przepraszam was bardzo. 

sobota, 11 maja 2013

Rozdział 35 :)

Chłopak spojrzał na mnie złowrogo, a ja tylko uniosłam dwa kciuki w górę.
-nie prawda –sprzeczał się
Dobra i tak się nie przyzna,to co się będę z nim kłóciła. Louis zaproponował,że pooglądamy film.W sumie to zgodziłam się i tak nie mieliśmy co robić. Chłopcy wybierali właśnie jakąś kasetę,kiedy usłyszeliśmy jak komuś dzwoni telefon.To telefon Liama. Payne posłał nam przepraszające spojrzenie i wyszedł do kuchni. Po paru minutach wrócił i oznajmił nam,że musimy wracać.
-ale jak to? –zapytał Louis
-Paul powiedział,że mamy koncert–włożył telefon do kieszeni.
-a było tak fajnie …. –jęczał Louis.
Trochę mi było ich szkoda. W sumie to w ogóle szkoda,ze musimy wracać.Tutaj jest niesamowicie. Cóż w końcu taka praca sławnych ludzi. Szczególnie jak ktoś śpiewa.Z jednej strony fajnie im,bo mają fanów,poznają wiele sławnych ludzi, zobaczą świat. Są też wady. Mam na myśli zero prywatności.Nie mogą nawet wyjść spotkać się ze znajomymi. Już nie wspomnę o towarzystwie koleżanki. Od razu są na pierwszych stronach gazet i oczywiście są wzięte jako ich dziewczyny. Wszyscy rozeszliśmy się do pokoi,żeby się spakować.W sumie nie było nawet co pakować,dlatego tylko uporządkowałam. Nadal nie mogę zrozumieć jednego. Mam na myśli zachowania Niallera. Mam wrażenie,że mi nie ufa. Wiem,zapewniał,ze mi ufa,ale ja nie jestem przekonana co do tego. Chciałabym być,ale nie mogę.Wtedy co całował się z Bonnie,uwierzyłam mu,kiedy mi się tłumaczył, a on mi nawet nie dał dojść do słowa.
-nad czym myślisz? –zapytał Niall.
Dopiero teraz zorientowałam się,ze już wszystko jest ładnie poukładane.Usiadłam na łóżku i westchnęłam.

-nadal mam wrażenie ,że mi nie ufasz –powiedziałam cicho.

Mimo że spuściłam głowę to czułam jak chłopak siada obok mnie.
-ufam Ci – wziął mnie za rękę
-wtedy co całowałeś się z Bonnie,to ja potem uwierzyłam w Twoje słowa.Ty mi nawet nie dałeś szansy nic powiedzieć –spojrzałam na niego.
Nie mam pojęcia co wyrażała jego twarz. Niepokój? Nie,zdenerwowanie raczej nie. Może smutek?
-posłuchaj… naprawdę Ci ufam.Rano nie wiedziałem co mówię. Myśl, że mogłem Cię stracić, była nie do wytrzymania. Przepraszam,że na Ciebie nawrzeszczałem –objął mnie ramieniem i uśmiechnął się. W ty momencie do pokoju wparował Louis.
-oj przepraszam, chyba przeszkodziłem-powiedział
-nie w niczym nam nie przeszkodziłeś –popatrzyłam na niego –jak zwykle masz te swoje dziwne myśli.
-kto by go zrozumiał –szepnął mi na ucho Niall.
Louis oznajmił nam,że już wyjeżdżamy,bo dzisiaj mają jeszcze koncert.Miałam już wstać,ale blondyn złapał mnie za rękę i popchnął mnie na swoje kolana.
-ale wierzysz mi,ze Ci wierze,prawda? –zapytał
Zaśmiałam się z tego pytania.Śmiesznie to brzmiało.
-tak –pocałowałam go w policzek.
Podniosłam się z jego kolan, wzięliśmy torbę i zeszliśmy do wszystkich. Ja siedziałam akurat przy oknie.Lubiłam siedzieć własnie tam,bo mogłam patrzeć się w niebo. Tak też zrobiłam. Oparłam głowę o ziemną szybę i patrzyłam na słońce i chmury.Chłopaki coś tam jeszcze mówili,ale ja wyłapywałam tylko niektóre słowa. Kompletnie ich nie słuchałam.Louis jechał dosyć szybko,bo mieli ustaloną godzine na którą mają być. Po paru godzinach dotarliśmy do domu. Chłopcy powiedzieli,że po koncercie zostawią torby w domu,bo teraz nie mają czasu. Poszli od razu do stylistki, a ja usiadłam na schodku. Wyciągnęłam telefon i zaczęłam go obracać w dłoniach. Zastanawiała mnie jedna rzecz.Thomas.Bardzo mnie ciekawiło,co on ode mnie chciał.Dobra,zadzwonie do niego po koncercie. Siedziałam tak parę minut,aż przy mnie nie pojawili się chłopcy oprócz Zayna.Gdzie on się podział? Zaraz się znajdzie pewnie. Niall,Harry,Louis i Liam wyglądali niesamowicie. Louis tak  inaczej… doroślej. Jak nie on.
-co mi się tak przyglądasz- uśmiechnął się Lou
-dobrze wyglądasz –oznajmiłam
Po chwili usłyszeliśmy jak ktoś chrząka.Tym kimś okazał się Harry. Spojrzałam na niego, a on jeszcze raz chrząknął i pokazał dłonią,żebym kontynuowała.Dopiero teraz zorientowałam się o co mu chodzi.
-aaaaa no tak –stuknęłam się w głowę-wy wszyscy wyglądacie dobrze
-chwilaa!- usłyszeliśmy krzyk
Wszyscy odwróciliśmy się w stronę krzyku i zobaczyliśmy Zayna,który biegnie w samych bokserkach.Prawie w samych.Miał spodnie nałożone na nogach,konkretnie na kostkach, a w jednej rece trzymał górę spodni,żeby się nie potykał i żeby wygodniej było mu biec. Biedny Zayn, nie zdążył. Popatrzyłam na niego chwilę i zaśmiałam się. Chłopcy jak zawsze chcieli mi wręczyć bilet na koncert,ale ja odmówiłam. Wolałam zostać tutaj. Za sceną. Po chwili ktoś podszedł do nich. Dał im mikrofony i powiedział, że zaraz wchodzą. Dokonali jeszcze ostatnich poprawek w swoim wyglądzie i ruszyli w kierunku sceny.
-yyy tak idziesz? –Louis zmierzył Zayna wzrokiem. No tak w końcu nie miał na sobie spodni.
-a tak racja –powiedział Malik i nałożył spodnie. Przewróciłam oczami, a chłopcy zaczęli się z niego śmiać.
-jest coś co dostaliśmy przed koncertem tamtym – powiedział Zayn. Co znowu ? –takie cos w policzek
Uśmiechnęłam się i dałam każdemu po buziaku w policzek. Oczywiście mojemu Niallerowi dałam w usta. Życzyłam im powodzenia i poszli. Chłopcy bawili się świetnie.Nie tylko chłopcy,bo i fani. Z zaciekawieniem oglądałam ich koncert,dopóki nie poczułam szturchnięcia. Odwróciłam się i ujrzałam dziewczynę.
-jestem Lou,ich stylistka –podała mi rękę. Uśmiechnęłam się, powiedziałam swoje imię i odwzajemniłam uścisk.
Dziewczyna zaproponowała mi kawę. Zgodziłam się. Wyglądała na miłą osobę. Dużo o niej słyszałam, wreszcie mogę ją poznać.  Weszliśmy do jakiegoś pomieszczenia,a na podłodze bawiła się mała dziewczynka.
-jaka słodka –kucnęłam przy niej i zaczęłam bawić się z nią misiem –Twoja?
-tak –uśmiechnęła się.
-jak masz na imię? –zapytałam, lekko się pochylając nad dzieckiem.
-Lux –spojrzała na mnie dziewczynka – a Ty?
-Emily –uśmiechnęłam się
Chwilę jeszcze się pobawiłam z nią,dopóki Lou nie oznajmiła,ze zrobiła herbatę. Oddałam małej zabawkę i usiadłyśmy przy stoliku. Na początku lepiej się poznawałyśmy,a potem znalazłyśmy wspólny język i śmiałyśmy się nawet z najgłupszej rzeczy.Chłopaki mieli racje.Lou była świetna. Dużo dowiedziałam się o wpadkach chłopaków. O tym jak trudno jest im wybierać stroje.Dowiedziałam się tez,że Zayn jest najbardziej wymagający jeśli chodzi o strój.Dodała,że oni czasami sami się ubierają. Dziewczyna opowiadała kolejną historię,kiedy wparowali chłopcy. Harry i Zayn złapali za naszą kawę i wypili za jednym razem.  Spojrzałyśmy po sobie, a potem uderzyłyśmy ich w ramię. Mam nadzieje,że  przynajmniej im smakowało.Pewnie jeszcze pomyśleli,że tak kawa specjalnie dla nich została zrobiona. Zawsze myślą co chcą. Było już po koncercie,dlatego pożegnałam się z Lou i Lux i skierowaliśmy się do samochodu. Przypomniałam sobie,że miałam się spotkać z Thomasem. Wyjęłam telefon z kieszeni i napisałam do niego sms-a.
Do: Thomas
Możemy się spotkać?
Odczekałam parę sekund i dostałam wiadomość.
Od:Thomas.
Jasne,za pare minut przy Tower Bridge.Do zobaczenia.
Powiedziałam chłopakom,że idę się spotkać z nim, a oni nie pozwolili mi jechać samej. Chcieli ze mną. Doceniam to,że się martwią o mnie,ale poradzę sobie przecież. Najtrudniej chyba będzie przekonać Nialla. Te dwa wydarzenia wieczorem,były nie za fajne.Na pewno się martwił.Bardzo martwił. Wpadłam na pewien pomysł. Pobiegłam do „pokoju” Lou.
-pojechałabyś ze mna na spotkanie? –zapytałam dziewczyny –chłopcy nie chcą mnie puścić,więc pomyślałam,że może jak masz czas,to Ty pojedziesz ze mną.
Ona popatrzyła na Lux a potem na mnie.Już miała coś powiedzieć,ale jej przerwałam.
-chłopaki wezmą Lux –powiedziałam.
Chwilę się zastanowiła, ale potem zgodziła się. Dziewczyna zapakowała najpotrzebniejsze rzeczy do torebki. Chciałam jej pomóc, dlatego wzięłam dziewczynkę na ręce. Zamknęła jeszcze pomieszczenie  i poszłyśmy do chłopców.
-Lou ze mną pojedzie –powiedziałam  i postawiłam Lux na podłodze. Dziewczynka uśmiechnęła się i podbiegła do Harry'ego.
On z uśmiechem na twarzy ją wziął i zaczął ją lekko łaskotać po brzuchu.
-no chłopaki, robicie za niańki –oznajmiła Lou.
Popatrzyłam na nich i poklepałam Zayna po ramieniu  Widać było,że mała uwielbiała loki Harry’ego ,bo zaczęła je ciągnąć. Wszyscy się zaśmialiśmy i wyszliśmy z areny.Widziałam te spojrzenia blondyna. Westchnęłam.

-naprawdę wiem co robię –szepnęłam mu na ucho –Lou ze mną będzie,nic mi się nie stanie
Chłopak jeszcze chwilę pomyślał i pocałował z policzek na pożegnanie. Chłopaki wsiedli do swojego samochodu, a ja z Lou do jej.
-dlaczego oni nie chcieli Cię puścić samej? –zapytała, wkładając klucz do stacyjki.
Zastanawiałam się,czy jej powiedzieć o tych wydarzeniach czy lepiej nie. W sumie ufałam jej. Znałyśmy się krótko,ale ufałam jej. Powoli ze szczegółami zaczęłam opowiadać jej,to co mi się przydarzyło. Ona patrzyła na mnie ze współczuciem, ale i smutkiem.
-w takim razie muszę Cie dobrze pilnować-uśmiechnęła się.
Po chwili zobaczyłam chłopaka, który siedzi na ławce przy moście.To jest Thomas. Pokazałam ręką na niego, a ona się zatrzymała.
-ja tutaj poczekam,jakby co to pokaż ręką, a przyjdę –oznajmiła.
Pokiwałam twierdząco głową i wyszłam z samochodu. Wzięłam głęboki oddech i ruszyłam w jego kierunku.
-miło Cie widzieć –odezwał się Thomas.
-do rzeczy –popatrzyłam na niego – o co Ci chodzi?
-posłuchaj… musisz wrócić do Jamesa –poprosił. Co on sobie wyobraża? Że ja zostawie Niallera i wrócę do niego? No trochę się chyba pomylił –on się próbował zabić.Bez Ciebie nie daje rady. Musisz do niego wrócić,błagam Cię 
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Na początek przepraszam za błędy,pisałam go szybko.
Przepraszam,ze dzisiaj,ale wczoraj nie dałam rady,mam strasznie dużo nauki,jeszcze Polski muszę poprawić.
Jak myślicie co zrobi Emily? zgodzi sie? :D 
Pojawiła sie ankieta,po prawej stronie.Głosujcie :) 
Dziękuje za komentarze i do następnego xx
kocham was xx

sobota, 4 maja 2013

Rozdział 34 :)


Obudziłam się około 9. Spojrzałam w stronę blondyna, który jeszcze smacznie spał. Chwilę później poczułam jak kąciki moich ust unoszą się w górę.Niall wyglądał słodko.Po cichu wywlokłam się z łóżka,podeszłam do torby i wybrałam ten zestaw. Spojrzałam jeszcze na śpiącego blondyna i po cichu zamknęłam drzwi od łazienki. Wykonałam poranną toaletę,ubrałam się i związałam włosy w luźnego koka.Wyszłam z łazienki i zobaczyłam siedzącego na łóżku Nialla.
-już nie śpisz? –zapytałam
-chcesz mi coś powiedzieć? –odwrócił się do mnie.
Jego wyraz twarzy wyrażał … złość? 
-o co Ci chodzi? –zapytałam
Po chwili chłopak podniósł dłoń w której trzymał mój telefon.
-no telefon mój,co w związku z tym? –zapytałam
-dlaczego dzwoni do Ciebie jakiś chłopak? –wstał i podszedł do mnie –zdradzasz mnie?
-co? Niall przestań –lekko się zaśmiałam.
Co innego miałam zrobic? Przeciez to jest niedorzeczne. Pomyślałam przez chwilę i przypomniałam sobie o Thomasie. Może o  niego chodzi.
-Niall posłuchaj…-zaczęłam i chciałam sięgnąć po mój telefon,ale chłopak uniósł ręke wyżej.
-odpowiedz –podniósł lekko głos.
Zaczynam się go trochę bać. Niall naprawdę był zły. Nie mogłam nic powiedzieć. Stałam jak zaczarowana. Głośno przełknęłam ślinę i w końcu odważyłam się mu odpowiedzieć.
-nie,nie zdradzam Cię.
Próbowałam wyrwać mu mój telefon,ale chłopak nadal mi go nie oddawał. Co mu się do cholery dzisiaj stało. Nigdy nie widziałam go takiego. Dlaczego ja mam wrażenie,że to moja wina? Co ja mówię,przecież to jest moja wina. Powinnam mu powiedzieć o Thomasie.O tym,że do mnie wydzwania.
-dlaczego wyciszyłaś telefon? –padło następne pytanie z jego ust – myślałas,że się nie dowiem ? że jestem tak głupi i będziesz mnie zdradzała za moimi plecami? Grubo się myliłaś.
Nie mogłam uwierzyć,ze to powiedział mój Niall. Przecież powiedziałam mu,ze go nie zdradzam. Myślałam,że mi ufa.Chciałam jeszcze coś powiedzieć,ale poczułam jak gromadzą mi się łzy. Przegryzłam dolną wargę,ale nawet to nie powstrzymało łez.
-nie masz nic co powiedzenia? –powiedział
Poczułam jak pierwsza łza spływa po moim policzku. Nie wytrzymałam,  wybiegłam z pokoju.Dotarłam do kuchni i chłopcy zaczeli mnie wypytywać.Czy nic mi nie jest,czy wszystko w porządku. Nie odpowiedziałam na ich pytania, tylko pobiegłam w stronę drzwi wejściowych. Zatrzymałam się dopiero wtedy, kiedy byłam parę kroków od domu. Zaczęłam się rozglądać na wszystkie strony. Szukałam jakiegoś miejsca, gdzie mogę wszystko przemyśleć i dać upust moim emocjom. Ruszyłam za ścieżką prowadzącą chyba nad rzekę. Nie byłam pewna,gdzie idę,ale nie obchodziło mnie to,po prostu poszłam przed siebie.
*Oczami Louisa*
Szykowaliśmy właśnie śniadanie. Nasze gołąbeczki pewnie jeszcze śpią. Kładliśmy ostatnie dodatki na stół, kiedy zobaczyliśmy Emily. Nie wyglądała na szczęśliwa, a wręcz przeciwnie. Zaczęliśmy ją wołać,pytać czy wszystko dobrze,ale ona wybiegła z domku.
-pójdę się dowiedzieć,co się jej stało –powiedziałem
-idź lepiej do Nialla –odezwał się Harry –nie wiadomo,gdzie ona jest teraz
-pewnie chce być sama –usłyszałem głos Liama.
Oni mieli rację. Postawiłem dżem i skierowałem się w stronę pokoju blondyna. Zapukałem lekko i wszedłem. Niall siedział tyłem do drzwi i schował głowę w dłoniach. Podszedłem do niego i poklepałem go po ramienu.
-co się stało?-zapytałem –dlaczego Emily wybiegła z domu
-ona mnie zdradza –odpowiedział Niall
-powiedziała Ci tak?-nie mogłem uwierzyc,że ona go zdradza.To nie w tylu Emily
-ona zaprzecza,ale … -nie dokończył Niall
-ale Ty powinieneś jej uwierzyć. Dałeś jej do zrozumienia, że jej nie ufasz.Bez zaufanie nie ma związku.Nawet jeśli jej nie wierzysz,to jest to nawet nie w stylu Emily. Naprawdę Niall. Ona Cię strasznie kocha,nie sądze,ze by Cię zdradziła. Znając Ciebie nie dałeś jej dojść do słowa –oznajmiłem –zastanów się nad tym
To była największa bzdura jaką mogłem usłyszeć.Pamiętam jak mi się wyżalała,że bardzo go kocha,jak ciepiała,bo był z Bonnie.Teraz miałaby go zdradzić? To nawet by nie miało sensu.By jakoś wychodziła często,nie wracała na noc,ale przecież ona była cały czas w domu.Jak go miała zdradzać? Skierowałem się z powrotem do chłopaków.
-o co poszło? –zapytał Zayn
-powiedzą wam jak się pogodzą –odpowiedziałem.
Po chwili obok nas pojawił się Niall. Podziękował mi i wyszedł z domu.
*Oczami Emily*
Doszłam gdzieś nad jakąś rzekę.Było tam pięknie. Słońce odbijało się od wody,a wokół rzeki było mnóstwo zieleni. Nadal szłam tą samą dróżką.Uznałam,że tu będę sama,dlatego usiadłam na trawie i schowałam głowę między kolana. Łzy nie przestawały mi lecieć.Nigdy nie pomyślałabym,że Niall może być taki. Może to sen? Może jeszcze się nie obudziłam? Byłam wściekła na Horana,za to,że nie dał mi dojść do słowa, wytłumaczyć, tylko po prostu rzucał oskarżenia. Obwiniałam też siebie.W sumie nadal obwiniam. Otarłam łzy rękami i próbowałam się uspokoić. Nawet mi się to udawało, bo po chwili zaczęłam bawić się jakimiś kamyczkami i rzucać je do wody. Poczułam jak ktoś obejmuje mnie od tyłu.Po chwili zauważyłam chłopaka z blond włosami,jak siada koło mnie. Zanim się zorientowałam,to miałam spuszczoną głowę i w palcach obracałam mały kamyczek,który pewnie miałam rzucić.Siedzielismy w ciszy. Nienawidziłam jej,ale nie wiedziałam co powiedzieć.Po chwili chłopak wyciągnął w moją stronę dłoń z moim telefonem. Nie patrząc na niego, wzięłam go i schowałam do kieszeni od spodni.
-przepraszam –odezwał się chłopak –przepraszam,że Ci nie uwierzyłem. Jestem idiotą i dobrze o tym wiem.
-Niall … -nie dokończyłam jednak swojej wypowiedzi, bo chłopak mi przerwał
-mogłem Ci od razu uwierzyć,ale nie ja musiałem być takim kretynem i nie uwierzyłem –zaczął ruszać głową
Wyglądało to śmiesznie, dlatego lekko się uśmiechnęłam.
-słuchaj… -znowu mi przerwał
-co ja poradzę,że Cie tak bardzo kocham i jestem zazdrosny ? Mogłem Ci dać dojść do słowa, a nie od razu rzucać oskarżeniami- oznajmił.
-Niall mogę coś powiedzieć? –powiedziałam szybko,żeby mi nie przerwał
-dobra,już się zamykam –powiedział
Przysunęłam się bliżej niego i złapałam za jego ramię.
-dzwonił Thomas.Ten sam chłopak,który był wtedy w domu.Nie mam pojęcia skąd ma mój numer i nie mam pojęcia co on ode mnie chce, ale nie zdradzam Cię-patrzyłam mu w oczy
Chłopak uśmiechnął się, objął mnie po czym lekko przytulił. Siedzieliśmy tak jeszcze parę minut i wróciliśmy do domu.Chłopcy od razu zaczęli nas wypytywać, co się stało i tak dalej.
-ja wiedziałem,że tak będzie –zaczął wymachiwać rękami Zayn
-co się z wami dzieje? –zapytałam, a wszyscy skierowali wzrok na mnie – no,bo Niall wymachuje głową,Zayn rękami, może jeszcze Ty Harry nogami co? Dziwni jesteście
Powiedziałam, po czym się zaśmiałam. Po chwili Louis zaczął tańczyć, a Niall dołączył do niego.
-weźcie,bo mam skojarzenia przez was ! –wykrzyczał Harry, a wszyscy na niego popatrzyli –czy ja to powiedziałem głośno?
W odpowiedzi każdy pokiwał głową. Chłopak spuścił wzrok, ale mimo wszystko widziałam jak się rumieni.
- a Harry się zarumienił ! –uśmiechnęłam się.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam za końcówkę. Trochę nie wyszła mi. 
Mam do was pytanie dotyczące nowego opowiadania. Chwielibyście,żebym pisała nowe opowiadanie na tym blogu,czy może założyć nowego? piszcie w komentarzach jak byście woleli :) 
Następny pojawi się po 15 komentarzach 
<wybaczcie,ale jest was dużo>